Trochę przemyśleń niekoniecznie osobistych w czasie egzaminów.
Na końcu bajka do przeklikania ;)
Na środku wielkiego, głębokiego jeziora tonie człowiek. Wierzgając się na powierzchni wykrzykuje: Boże ratuj! Nagle podpływa do niego człowiek w łódce i rzuca koło ratunkowe. Tonący nie przyjmuje pomocy mówiąc: dzięki, ale mam nadzieję, że Bóg mnie uratuje. W końcu idzie na dno. Po tamtej stronie leci przed Boży tron i z żalem pyta: Boże, wzywałem Twojej pomocy. Dlaczego mnie nie uratowałeś? Bóg na to: a myślisz, że kto podesłał ci tego człowieka na łódce?
Powiadają, że nadzieja jest matką głupich. Jeśli to jest prawdą, znaczy, że wszyscy jesteśmy głupcami. Nadzieja jest częścią naszego życia. Jak oddychanie albo planowanie przyszłości. Bez nadziei nie da się żyć. A nadzieja może być różna. Bardzo różna. Nadzieja to oczekiwanie, że stanie się tak jak chcemy.
Nadzieja, to przekonanie, że to, co się robi, ma sens a zło zostanie przezwyciężone.
,,Papież Franciszek, który poświęcił nadziei kilka ostatnich katechez podczas środowych audiencji generalnych, powiedział, że nadzieja nie jest cnotą ludzi sytych. Kiedy niczego nam nie brakuje, nie potrzebujemy również nadziei. Warto to sobie powtarzać, kiedy życie daje nam w kość.
Osoba, która nie ma nadziei nie potrafi przebaczyć. Nie potrafi dać pocieszenia przebaczenia i mieć pocieszenia przebaczenia. Tak, ponieważ tak uczynił Jezus i tak czyni nadal poprzez tych, którzy robią Jemu miejsce w swoich sercach i w swoim życiu, będąc świadomymi, że zła nie pokonuje się złem, ale pokorą, miłosierdziem i łagodnością.
Mafiosi myślą, że zło można zwyciężyć złem, dlatego dopuszczają się zemsty i wielu rzeczy, o których wszyscy wiemy. Ale nie wiedzą, czym jest pokora, miłosierdzie i łagodność. A dlaczego tak się dzieje? Bo mafiosi nie mają nadziei! Pomyślcie o tym…”
Kiedy patrzymy na siebie, na swoje życie, swoje słabości, swoje lęki potrzebujemy nadziei, która pozwoli nam nie załamać się, ale podnosić się i iść dalej. Kiedy patrzymy na innych ludzi, szczególnie na tych, którzy pogubili się, są na zakrętach życiowych albo już gdzieś na dnie, oni potrzebują naszej nadziei, bo w nich już może jej nie być. Jest wiele świadectw ludzi, którzy odbili od dna dlatego, że znalazł się ktoś, kto ciągle miał nadzieję na ich życie.
Św. Paweł mówi dzisiaj, że „nie chce abyśmy byli jak ci, którzy nie mają nadziei”, bo tacy są jak panny głupie.
Jeżeli zależy nam na tym, by mieć więcej nadziei można:
Stawiać sobie realistyczne cele.
Ćwiczyć wytrwałość w osiąganiu celów. Być elastycznym wobec przeciwności i szukać nowych sposobów działania oraz nie rezygnować, podejmować kolejne próby.
Wierzyć w to, że Ci się uda , otaczać się ludźmi, którzy w Ciebie wierzą nawet wtedy, gdy sam w siebie zwątpisz.
Życzę Wam wytrwałości i wiary w to, że dacie radę osiągnąć cele, które sobie postawiliście. :)
Comments