Pewnej nocy Maję obudził śpiew oddziału mrówek, które mimo późnej pory patrolowały łąkę. – Dzień dobry, Piotrze! – zawołała Maja. – Widzę, Maju, że ty też już nie śpisz! – Tak, dzięki Wam. Noc jest po to, aby spać! – ziewnęła pszczółka. – Noc to równie dobra pora do patrolowania jak i dzień – odpowiedział dowódca. Maja była innego zdania. – Nie wydaje mi się, by mrówki myślały tak jak Ty, Piotrze – powiedziała. – Oczywiście, że tak myślą… – Dowódca odwrócił się w stronę swojego oddziału i jakże się zdziwił. Mrówki spały na stojąco.
– Chyba patrol potrzebuje dnia wolnego – zasugerowała pszczółka. Dzień wolny?! A co to takiego? – zdziwił się dowódca. – To czas, kiedy się nie pracuje… – wyjaśniła Maja. – Może i racja… – Piotr podrapał się w głowę. – Drużyno, na jutro zarządzam dzień wolny! – Tak jest! – odpowiedziały wybudzone ze snu mrówki.
O poranku Maja znowu usłyszała oddział mrówek. – Dziwne, przecież miały dziś mieć dzień wolny… – powiedziała i razem z Guciem poleciała w ich kierunku. – Piotrze, co się dzieje? – zapytała Maja – Mamy dzień wolny – odpowiedział dowódca. – Ale przecież wtedy się odpoczywa – zdziwił się Gucio – Ależ my odpoczywamy, patrolując łąkę! Idziemy po prostu wolniej, jak to na wakacjach! – powiedział dowódca. – Ale nadal pracujecie. Dzień wolny jest po to, by na przykład uciąć sobie drzemkę, albo pospacerować bez celu – powiedziała Maja. – Drzemka? Komu to potrzebne! – Coś mi się wydaje, Piotrze, że potrzebujesz lekcji z wakacji – zasugerowała Maja. – Wiem nawet, kto Ci jej udzieli. Maja zaprowadziła dowódcę do konika polnego Filipa. – Nie będzie łatwo i może to trochę potrwać – powiedział Filip I podrapał się w głowę, obserwując dowódcę. Piotr maszerował w tę i z powrotem, wykrzykując komendy do siebie samego. – Piotrze, wakacje są po to, by się nie spieszyć i odpoczywać… Można po prostu kroczyć dróżką bez celu, by zobaczyć, dokąd się dojdzie… – To nie ma sensu! – Dowódcy w ogóle nie spodobał się ten pomysł. – Nie można się zrelaksować, nie wiedząc, dokąd chce się dojść… – Zawsze się gdzieś dojdzie. Jest tyle pięknych miejsc do odkrycia… – zasugerował Filip. – To jest… – Dowódca właśnie wszedł na szczyt wielkiego głazu i spojrzał w dół na łąkę. – Piękne? – podpowiedział Filip. – No chyba… – Piotr powoli zmieniał zdanie. Podczas gdy dowódca brał lekcje z wakacji u Filipa, Gucio zajął się oddziałem. – Na zajęciach z ucinania drzemki nauczycie się, jak szybko i skutecznie zapaść w słodki sen… – tłumaczył Gucio. – Połóżcie ręce na brzuchu i weźcie głęboki wdech, wydech… zrelaksujcie się… Zamknijcie oczy, oczyśćcie umysł… Już po chwili z łąki dobiegało pochrapywanie mrówek. – Guciu, prawdziwy z ciebie ekspert! Tylko spójrz, wszystkie mrówki zasnęły. – I co teraz? Jakie zadanie na nas czeka? – zapytała po przebudzeniu jedna z mrówek. Właściwie to nic nie musicie robić, macie dzień wolny – wyjaśnił Gucio. – Jak to? – mrówki bardzo się zdziwiły. – Możecie na przykład zorganizować przyjęcie… – zasugerował. – Tak jest! Zorganizujemy przyjęcie! – I mrówki przystąpiły do przygotowań.
Udekorowały łąkę, przygotowały przekąski i napoje. Tymczasem mrówkom bacznie przygląda się osy.
Co one kombinują? – dziwiły się.
Osy podfrunęły bliżej, by zjeść naszykowane przez mrówki smakołyki. Bardzo się zdziwiły, gdy okazało się, że nikt ich nie przegania.
– Zjadłem wasze ciasteczka i wypiłem cały nektar. Nie zaalarmujesz nikogo? – zapytał Tolo jedną z mrówek.
– Nie! Mam dzień wolny – odpowiedziała mrówka.
Osy postanowiły poinformować o tym swojego szefa i czym prędzej do niego poleciały.
– To oznacza, że ul będzie niestrzeżony.
Możemy napaść na pszczoły i zabrać im całe zapasy. Zrobimy to jutro rano! – postanowił szef os.
Gdy nadszedł wieczór, zaczęło się przyjęcie. Mrówki tańczyły i śmiały się, fikały koziołki, stawały jedna na drugiej, tworząc piramidę. Do zabawy dołączył też dowódca.
– Podczas wakacji jestteż czas na to, żeby spotkać sięz przyjaciółmi na przyjęciu – wyjaśniła Maja, a Filip zaczął grać na swoich skrzypcach i śpiewać.
Rano Maja przypadkiem podsłuchała rozmowę os, które planowały ograbić ul z zapasów.
– Muszę zawiadomić Piotra i je powstrzymać!
Jednak pszczółka nie mogła nigdzie znaleźć dowódcy, a po trwającym do późna przyjęciu mrówki i Filip nadal smacznie spali.
– Obudźcie się! Osy chcą napaść na ul, a ja nie mogę znaleźć Piotra.
Może wziął sobie do serca słowa piosenki, którą wczoraj śpiewałem, i wyruszył drogą w świat nieznany – zasugerował Filip.
– Być może – odparła Maja i postanowiła odszukać dowódcę.
Odnalazła go daleko od ula, na małej dróżce, z tobołkiem na ramieniu.
– Piotrze, musisz nam pomóc!
– O nie, Maju! Robię sobie półroczne wakacje!
– Nie teraz! Jesteś nam potrzebny! Wakacje dlatego są wspaniałe, że są rzadko i że można po nich wrócić do swoich obowiązków.
Tymczasem osy odwróciły uwagę pszczół strzegących ula, podrzucając im orzech. Wkradły się po cichu do środka i szybko odnalazły spiżarnię.
– Jakie wspaniałości! – zachwycił się Tyci.
– Musimy ich jak zapakować jak najwięcej i zabrać im cudowny nektar – zdecydował Tolo.
Obładowane smakołykami osy ruszyły do wyjścia gdzie czekała na nie niespodzianka.
– Zatrzymać ich! – krzyknął Piotr.
Kiedy wszystkie mrówki oraz pozostali mieszkańcy łąki stanęli w obronie ula, złodzieje porzucili swoje zdobycze i czym prędzej uciekli.
Comments