Dziś chciałabym zaproponować Wam książkę którą prawdopodobnie znacie. Jest to jednak taka książka, którą czytać można wielokrotnie i za każdym razem świetnie się bawić. Tym którzy jeszcze jej nie czytali polecam gorąco!
„Ania z Zielonego Wzgórza” opowiada o losach dziewczynki, która dziwnym zrządzeniem losu trafia pod opiekę starszego rodzeństwa, mieszkającego na tytułowej farmie w malowniczym Avonlea. Maryla i Mateusz Cuthbertowie, oboje samotni
i bezdzietni, postanawiają adoptować chłopca, który w przyszłości miałby odciążyć ich w prowadzeniu gospodarstwa. Przez pomyłkę urzędu adopcyjnego do ich domu trafia jednak 11-letnia Ania.
Nieporadność dziewczynki oraz towarzyszący jej wiecznie pech są rozbrajające, a nieustający optymizm i radość życia Ani są wręcz zaraźliwe.
Śmiertelnie poważne przemowy Ani nieustannie wywoływały u mnie wybuchy wesołości. Również niewypowiedziany wprost sarkazm i celność uwag Maryli, potrafiły rozśmieszyć mnie do łez.
W książce nie brakuje jednak również smutnych chwil. Nieraz czytałam kolejne rozdziały szklistymi oczami, a dwa razy po prostu się rozpłakałam. Musiałam przekonywać samą siebie, że to przecież tylko powieść, fikcja, a ja przesadzam. Z drugiej strony nie potrafię wymienić książki, która wywołałaby u mnie takie emocje!
FILM (część I)
留言